Tak, wiem...bardzo walentynkowy film :)
Cóż zrobić? Wywarł na mnie...dziwne wrażenia...
Dobry ! Początek był dobry, daleszy początek-taki sobie...Potem był DOBRY!
Czyli film 9/10.
Oglądając go nie czułam aby coś się jakoś specjalnie przedłużało, a film był długi, jakieś 160 minut (nie chce mi się sprawdzać).
Akcja pomimo tego że na początku...była taka rozlazła, potem nadgoniła (może troszkę za szybko <mysli>).
Aktorzy byli...niesamowici! Gra Rooney Mary powaliła mnie na kolana ! Zasługuje na Oscara !
Pomimo swojego wieku Daniel Craig prezentował się bardzo dobrze, jeżeli wiecie o co chodzi :D Ogólnie, kłaniam się wszystkim aktorom...spisali się !
Atmosfera też była...Posiadłość na jakiejś wyspie na zadupiu Szwecji czy gdzie tam...śnieg, mrok, poćwiartowane koty, dziewczyne....Czego dusza zapragnie ! fajnie ;D Z czystym sercem mogę polecić :) Chociaż może nie ludziom o słabych nerwach.
Jak jeszcze zleciały mi walentynki?
Właściwie to znowu - nijak.
Ale jest jutro.
"Niech nowy dzień będzie nadzieją by lepsze zacząć" :)
Co do zdjęć - dużo z nich jest animacjami...więc wiecie co robić :)






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz