S by S.

Dzisiaj S. przypomniała mi że wgl prowadziłam bloga. No tak to już jest jak ma się ten przeklęty, słomiany zapał. Cóż...Myślę o małej reaktywacji ale nerwica mni łapie jak pomyśle że i tak nie mam aparatu.
Ciężko jest, ciężko. Niby mam się cały czas uczyć, robić coś z tym życiem...a ograniczam się do oglądania seriali  i przeglądania blogów...sporadycznego uczenia się. Nic się nie zmienia, wszystko jest monotonne a jedynym urozmaiceniem jest wypicie zielonej herbaty z wiśnią zamiast zwykłej zielonej. Czyli jak widać nie jest kolorowo. 
Jutro w szkole organizowany jest jakiś konkurs historyczny...Trzeba iść "dopingowanie" historyk daje dodatkową 'n-kę i +' czyli się opłaca. Muszę też sobie przyswoić materiał do wypracowania z polskiego...Klasa humanistyczna, na polskim nic nie robimy więć jak nadaża się okazja do zarobienia dobrej oceny trzeba się starać. Samo nie przyjdzie a iść się nie chce. Smutne. 
Obiecuję też że będę teraz pisać regularnie. Wiem, te moje obietnice są tak samo płonne jak i zapał ale staram się chociaż. Zrobię jeszcze dzisiaj listę seriali które obecnie oglądam :) 

<klik>

<klik>