Tak więc jednak wyszło słońce. Fajnie grzeje w nogę.
Zdjecie zrobiłam w tym roku, jakoś w kwietniu.
Co będę dzisiaj robić ? Chyba pójdę na dożynki...chociaż nie wiem czy jeszcze będą.
Wczoraj skończyłam obraz...Czekał od kwietnia. A że mi się za bardzo nie chciało, to wyszedł jaki wyszedł... Wolałam jak był niedokończony. Bo wtedy wiedziałam że jak się zbiorę w sobie może jeszcze coś z niego wyjść. I tak też jest z życiem. Robimy pewne rzeczy...Zaczynamy je i nie kończymy. Bo nie wiemy jak. Bo brakuje nam pomysłu. Bo liczymy na to że jeżeli chwilę odczekamy, wszystko może się zmienić i przyjdzie nam to łatwiej. Ale zostawiając to za sobą i czekając na jakiś cud, cóż...Nie w każdym przypadku to popłaca. W ten sposób możemy stracić coś wspaniałego. Z lenistwa. Tak więc jeżeli coś robicie, kończcie to. Czas nie jest naszym sprzymierzeńcem, bo pod jego wpływem dostrzegamy wady pewnych rzeczy.
A pod koniec dnia zostajemy z niczym.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz